piątek, 27 maja 2011

żegnaj cnoto...

październik 1999 r.
     ''żegnaj cnoto..."

        Dwa dni później moja mama pojechała do babci. Było zimne popołudnie. Wiedziałam, że będę sama do wieczora. Zadzwoniłam do Adriana i zaprosiłam Go do siebie nie mówiąc mu, że jestem sama. Zdjęłam spodnie jeansowe i majtki, a ubrałam białe stringi i mini spódniczkę koloru zielonego. Zadzwonił domofon i otwarłam mojemu lubemu. 
        Przywitałam go buziakiem, zamknęłam drzwi na klucz, poprosiłam żeby się rozebrał (oczywiście nie całkiem tylko kurtkę i buty :)) i poszedł do pokoju. Sama udałam się do kuchni i zrobiłam herbatkę. Wzięłam jakieś ciasteczka z szafki i poszłam do pokoju. Siadłam na przeciwko niego na krześle, na stole położyłam ciasteczka i szklanki, założyłam nogę na nogę i uśmiechnęłam się do niego uwodzicielsko. Zaczęliśmy rozmowę; trochę pogadaliśmy o szkole, trochę o naszych planach na weekend, trochę o jakiś innych pierdołach. Przez cały czas rozbierał mnie wzrokiem.
        Nie pozostawałam bez odzewu, a skoro wiedziałam, że On nie zrobi nic tylko będzie się tak gapił, zabrałam się do dzieła! Zdjęłam nogę z nogi i troszkę się rozkraczyłam. Rękami zaczęłam głaskać się po udach, następnie podwinęłam nieco miniówkę, po czym wstałam i pozbyłam się tego zielonego "balastu". Obróciłam się do niego, zrobiłam dwa kroki w tył, tak aby dobrze mógł widzieć moje krągłe pośladki. Rozkazałam mu ich po dotykać. Zaczął robić to bardzo zachłannie i wtem zrobiłam krok do przodu obróciłam się twarzą do niego, zdjęłam białą bluzkę i rzuciłam mu prosto w twarz. Pozbyłam się szybko stanika ponieważ straciłam już cierpliwość. Byłam wtedy bardzo napalona i wiedziałam, że pójdziemy o krok dalej niż 2 dni temu. 
       Tak więc zostałam w samych białych stringach podeszłam do niego, rozpięłam mu pasek, rozporek, kazałam wstać i zdjęłam mu jeansy. Był już cały czerwony, a bokserki przybrały ciekawy kształt. Zdjął bluzę i podkoszulek. Opuściłam mu bokserki do kolan po czym dotknęłam lekko jego przyrodzenia. Uśmiechnęłam się, zrobiłam krok w tył i zdjęłam majteczki i usadowiłam się z powrotem na krześle. "Teraz jego ruch!"- pomyślałam. Zdjął bokserki i skarpety podszedł do mnie, uklęknął i zaczął bawić się moimi piersiami. Zaczął je całować, potem lizać. Chwyciłam go zdecydowanie za głowę i poprowadziłam ją w dół do mojej szparki, która była już lekko wilgotna. 
        Cieszyłam się, że to ja mam inicjatywę, a on musi mi być posłuszny. "Pobaw się nią!"- rozkazałam. Miotał językiem jak opętany, po 5 minutach kiedy było mi już bardzo dobrze wstałam i położyłam się na plecach, na sofie. Wiedział co ma zrobić i był przygotowany. Nałożył prezerwatywę na swojego penisa, który wyglądał jak by miał zaraz pęknąć. Włożył go w moją dziurkę i położył się na mnie tak, że mieliśmy twarzy przy twarzy, pierś przy piersi. Troszkę mnie zabolało, ale później czułam się znakomicie, a ten lekki ból dawał wiele satysfakcji. Zaczął mnie posuwać najpierw powoli, a potem bardzo szybko. Ręką wodził po moich czarnych włosach, ściskał je, a ustami całował mnie w szyjkę. Po niedługim czasie stęknął i podziękował mi gorącym pocałunkiem. Czułam się świetnie, ale nie wiedziałam czy właściwie miałam orgazm czy nie. Zlegliśmy koło siebie i leżeliśmy w uścisku.
        Po jakimś czasie leniuchowania zobaczyłam, że jego penis znowu stoi. Wiedziałam, że mamy już niewiele czasu więc pocałowałam go a następnie kazałam mu siąść. Ja sama wstałam i klękłam przed nim, zaczęłam lizać jego członka. Wiedziałam, że to co robię jest bardzo odważne i że zachowuję się trochę jak szmata, ale od początku naszego spotkania marzyłam aby wziąć go do ust. Robiłam to tym razem powoli i bardzo namiętnie. Co jakiś czas patrzyłam mu prosto w oczy, a przerywałam ruchy. Dawałam mu trochę wytchnienia. Wytrzymał tym razem jakieś 10 min moich pieszczot po czym oblał moją twarz swoim nasieniem. Powinnam się wtedy poczuć poniżona ja jednak byłam bardzo podniecona. Wiedziałam, że na dzisiaj to już koniec, poszłam się umyć, wróciłam i wysłałam Adriana do domu. Mama przyszła jakąś godzinę później. Gdybym wiedziała, to na pewno nie odsyłała bym mojego miśka do domku, bo jeszcze doszło by do małego "co nieco". 
        Tak właśnie wyglądał mój pierwszy raz. Nie wiem czy był typowy czy nie, bo nie mam porównania. Na pewno nie wiele dziewczyn przy swojej stracie dziewictwa zachowuje się mniej śmiało ode mnie, ale taka już byłam i wtedy tego nie żałowałam, ani się nie wstydziłam.
                                           
                                                                                                                  C.D.N.

5 komentarzy:

  1. Przyznam że jestem pod wrażeniem jeżeli chodzi o Twoje zachowanie podczas ,,pierwszego razu",ja byłam mniej odważna..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będę miała chwilę czasu to napisze kolejnego posta, czekajcie cierpliwie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejne wpisy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Twoje zachowanie na pewno do typowych nie należało, zdaje się, że mam nawet pewną koncepcję na ten temat. Oczywiście wiadomo - pośpiech wywołany obawą przed nakryciem "na gorącym uczynku" robi swoje, ale jednak i tak zdaje mi się, że u kobiet tendencja jest bardziej ku przedłużaniu gry wstępnej, zrobieniu odpowiedniego nastroju. Twój pierwszy raz wygląda jakbyś była już całkiem zaawansowana w te klocki, choć może to faktycznie efekt oglądanych filmów erotycznych, jak wspomniałaś wcześniej. Czytając odnoszę wręcz lekkie wrażenie, że traktowałaś swojego chłopaka jakby w pewien sposób przedmiotowo - absolutnie nie mam zamiaru Cię osądzać, czy obwiniać, bo zdaje się, że nie do końca od Ciebie to zależało... widać po prostu, że potrzebowałaś intensywnego kontaktu z mężczyzną za wszelka cenę i to uczucie potęgowało się w Tobie już od dawna. Czytywałam teksty o kobietach, które zostawały prostytutkami, o tych, które próbowały z tego wyjść i często właśnie występował tam jeden element, który zdaje mi się być wspólny i dla Ciebie... W tekście wspominasz tylko o matce i o tym, że od niej mogłaś się uczyć pewnych zachowań, a czy w okresie Twojego dzieciństwa, dorastanie miałaś kontakt z ojcem, czy w Twoim domu był mężczyzna z którym łączyła Cię jakaś trwalsza więź?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń