wtorek, 14 czerwca 2011

Szukam pracy...

Przepraszam, że długo nie pisałam, ale miałam pewne sprawy rodzinne.


luty 2001
Postanowiłam przeskoczyć wydarzenia o 2 lata i napisać o moim pierwszym dniu w pracy. Właściwie miałam problemy rodzinne, matka trochę piła, brakowało nam na wszystko. Zdarzało się, że lodówka była pusta, a do matki przychodzili coraz to nowi "tatusiowie". Nie byłam w ten czas z nikim w związku więc coraz to bardziej myślałam, aby zacząć skutecznie zarabiać. Praca kelnerki nie dawała mi zysków które pozwalały by utrzymać siebie i pomóc matce. Miałam 20 lat byłam bardzo ładną brunetką i jak patrzyłam w lustro wiedziałam, że z mojego wyglądu można zrobić użytek. Początkowo myślałam o tańcu na rurze, striptizie, czy coś w tym stylu.
Długo się nie zastanawiając pewnego dnia wybrałam się do klubu o charakterze striptiz. Klub mieścił się w centrum Krakowa niedaleko rynku, był bardzo dobrze ulokowany. Prezentował się bardzo dostojnie i luksusowo. Na wejściu zobaczyłam tłum ludzi (była godzina koło 21), harmider, ponętną muzykę. Na środku klubu była scena w kształcie kwadratu. Na scenie wyginała się laska, robiła znakomite akrobacje na rurze. Miała może z 17 lat. W klubie byli głównie mężczyźni, w różnym wieku, większość paliła papierosy i piła colę (lokal nie miał koncesji na alkohol). 
Zanim weszłam na dobre do środka, zapłaciłam wejściówkę w wysokości 10zł muskularnemu łysolowi i usiadłam w kącie przy wolnym stoliku. Rozejrzałam się po klubie. Było kilku przypakowanych gości z plakietkami - "ochrona". Pomiędzy stolikami kręciły się skąpo ubrane dziewczyny roznoszące napoje przy tym kręcąc pupami i zbierając napiwki które wkładano za majteczki lub do stanika. Dziewczyna tańcząca na rurce "blond głupiutka siedemnastolatka" właśnie zbierała ze sceny forsę która wysypała jej się z czerwonego staniczka i zgrabnie udała się za kulisy. 
Byłam jedną z niewielu kobiet w tym klubie jako "gość" dlatego też co jakiś czas widziałam męskie napalone spojrzenia i nie czułam się zbyt komfortowo. Po chwili podeszła lalunia z tacą z napojami i papierosami na sztuki. Wzięłam szklankę coli za 5 zł i papierosa za 50gr. Powiedziałam jej, że szukam pracy, a ona niechętnie zaprowadziła mnie do szefowej.
Menadżerka miała około 40 lat, wielkie cycki i miała rudawo czerwone włosy. Wiedziałam, że w przeszłości musiała być mega laską, bo jak na te 40 lat to wiele dwudziestek by jej zazdrościło. Była ubrana elegancko i zarazem uwodzicielsko. Czarna obcisła spódniczka do kolan (można było się dopatrzeć, że ma na sobie stringi), biała bluzka z dekoltem (brak stanika, miała ogromne sutki!) i fioletowe szpileczki.
-Dzień dobry, mam na imię Ania. - powiedziałam grzecznie.
-Dzień dobry, o co chodzi? - spytała bez emocji.
-Szukam pracy, może mogła bym spróbować u Pani w klubie?
-Hmm...
Poprosiła, abym zdjęła płaszcz. Ubrana byłam w czarne kozaki na szpilce. Miałam jednoczęściową ciemno-zieloną sukienkę. Moje ciemne włosy ułożyłam wcześniej starannie w dwa warkoczyki, które spadały mi poniżej lini ramion prawie, że na piersi.
-Jesteś bardzo ładna, umiesz tańczyć? - spytała.
Nie czekając na odpowiedz przyniosła mi szpilki, które poleciła włożyć i powiedziała, żebym pokazała co potrafię. Pomieszczenie było garderobą i 3 dziewczyny mi się bacznie przyglądały i nie wiedziałam czy mam zacząć tańczyć normalnie czy od razu prezentować swoje wdzięki. Zaczęłam kołysać biodrami macałam się po pupie, kucałam i wstawałam. Po 30 sekundach szefowa powiedziała:
-Okey, przyjmę cię na próbę. Tancerki zaczynają pracę o 20 i kończą koło 2-3 nad ranem. Każda dziewczyna co jakiś czas wywoływana jest przez DJ-a i musi zatańczyć na scenie. Za każdy taniec oddajesz mi 20 zł z napiwków, jeśli twoje napiwki wyniosą mniej to jesteś mi dłużna. - zaśmiała się. - Po za głównymi tańcami dziewczyny chodzą po sali, sprzedając napoje i papierosy. Z każdego sprzedanego produktu oddajesz 70 %. Z napiwków, które wyłuskasz na sali oddajesz połowę . Dysponujemy też prywatnymi pokojami, jeśli chcesz z nich skorzystać wisisz 50zł.
Prywatne pokoje, hmm....
-Zrozumiałaś?
-Jasne
-Zaczynasz od jutra, weź jakieś wyczesane ciuszki i widzę cie za piętnaście ósma klubie.

następnego dnia
Przyszłam punktualnie. Przebrałam się w mój "strój roboczy". Zdjęłam kurtkę, jeansy, kozaczki, czapkę. Ubrałam fikuśną czerwoną mini, czarny gorsecik, i białe szpilki. Do garderoby weszła Menadżerka i kilka innych dziewczyn. Trzy blondynki, jedna ruda i trzy czarne. Miały po dwadzieścia kilka lat, oprócz wspomnianej wcześniej blondyny i 30 letniej rudej, która była ponętną mamuśką!
- Wymyśl sobie jakąś ksywkę - powiedziała do mnie szefowa
- hmmm. może - "mała śliwka"
Wpisała moją ksywę na kartonik włożyła w przeźroczysty identyfikator i przyczepiła do mojego gorseciku.
- Zatańczysz pierwsza. - powiedziała i wyszła.
Zestresowałam się, do mojego występu zostało 10 minut!
Podeszła do mnie jedna z brunetek poczęstowała papierosem i wyciągnęła małą buteleczkę wódki (200ml)
-Napij się, będzie ci łatwiej, Maria zawsze wrzuca nowe na głęboką wodę. Mam na imię Kaśka
-Ania. - podałam rękę
Wzięłam łyka z gwinta i popiłam sokiem porzeczkowym. Potem jeszcze dwa i wybiła godzina 0!
DJ poprosił na scenę - "MAŁĄ ŚLIWKĘ!" , brawa i weszłam
Można by to było opisać w trzech słowach:
Weszłam, Zatańczyłam, Wyszłam
Ale pewnie interesują was szczegóły. Stres był tylko na początku. Tańczyłam do wolnego, zmysłowego kawałka i po 10 sekundach zapomniałam o stresie i zaczęłam wywijać powoli pośladkami. To w prawo to w lewo, rączka na pierś to rączka na nóżkę. Chwyciłam się rurki, ale za bardzo nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc zaczęłam improwizować. Podniosłam nogę wysoko do góry tak żeby było widać majtki. Podciągnęłam się troszkę i zjechałam do pozycji siedzącej. Wstałam eksponując swoje krągłości, a następnie zrzuciłam z siebie czarny gorsecik, tak że zostałam w białym biustonoszu. Podeszłam bliżej krawędzi sceny przyklękłam i zaczęłam się sobą bawić. Jakiś starszy facet wcisnął mi do stanika 10 zł. Zdjęłam spódniczkę tak, że zostałam w białej bieliźnie, a dokładnie wątły staniczek i stringi. Pokręciłam tyłkiem, tak że jeszcze 2 gości włożyło mi coś za majty. Piosenka ucichła, a ja wróciłam do garderoby. Ile się tego uzbierało, hmm? 40zł no nieźle jak na pierwszy taniec, ale nie był to jeszcze szczyt moich marzeń zwłaszcza, że 20 już na wejściu musiałam dać szefowej Marii.
Czułam się fajnie, wiedziałam, że w czasie tańca wiele mężczyzn na sali miało twardo w spodniach. Poprawiłam makijaż i wyruszyłam trochę pokręcić się po sali z drinkami. Było całkiem spoko, po za kilkoma obleśnymi typami klepiącymi mnie po pupie, byli też bardzo przystojni młodzi faceci z którymi z przyjemnością flirtowałam i kręciłam przed nimi pupką. Tego wieczoru pracowałyśmy jakoś do 3:15. Byłam bardzo zmęczona. Miałam tego dnia w sumie 3 tańce na scenie z których zarobiłam po oddaniu jakoś - 70zł, a napiwków było coś 120zł co po odliczeniu połowy daje mi 60 zł + 70 zł + coś koło 20zł (napoje) = około 150zł za 7 godzin. Chciałam więcej, dużo więcej.
Następnego dnia wiedziałam, że zawitam w pokoju prywatnym :] ...
                                                                                                            c.d.n.

niedziela, 5 czerwca 2011

Przepraszam

Przepraszam, że nie bloguje, ale obecnie mam ważne sprawy rodzinne!
Postaram się coś sklecić w najbliższym czasie.
Pozdrawiam!